Archiwum 21 stycznia 2007


sty 21 2007 :)
Komentarze: 1

wow :) jak milo-otrzymalam pierwszy komentarz ;p (moze glupkowate jest to moje zadowolenie, ale wydaje mi sie ze kazdy kto zanalazl sie tu pierwszy raz wlasnie tego oczekiwal) a jednak ktos to czyta... nawet nie wiem gdzie mam na niego odpisac, wiec robie to tu:

nie mam zbyt wiele czasu, bo zaraz spadam do pracy, ale wiecie co sobie ostatnio uswiadomilam? ze przeszlosc to nasze jutro... Ze do konca zycia, chcbysmy nie wiem jak chcieli "to co bylo" zawsze bedzie sie za nami ciagnac. A przynajmniej za mna. To chyba skutek tego,ze ja mimo wszystko nie chce o "tamtym" zapomniec. Bo gdyby nie te doswiadczenia, podejrzewam ze dalej bylabym dzieckiem... i sluszne sa Twoje uwagi. Zmienilam sie i juz nic nie bedzie tak jak kiedys. Co nie znaczy, ze bedzie gorzej. Czlowiek z wiekiem madrzeje. Podobno ;)

uciekam, bo jak zwylkle sie spoznie...

nemezis_pokoj_237 : :
sty 21 2007 wiemy to my... wiemy co dzieje sie naprawde...
Komentarze: 1

jeszcze rok temu bylam zupelnie innym czlowiekem... Bez bicia przyznam sie ze bylam zwykla gowniara. Niesamowite jest to ze wystarczyl rok (niektorzy potrzebuja na to cale zycie...) abym pewne sprawy dobrze przemyslala, a przede wszystkim je zrozumiala. Oczywiscie nie moge powiedziec ze juz bledow nie popelniam, bo popelniac bede je do konca mojej (mam nadzieje nielichej;) egzystencji... Ale teraz zupelnie inaczej rozpatruje pewne zagadnienia. Dluzej zastanawiam sie nad podjeciem jakiejkolwiek decyzji, a co najwazniejsze (co wpajano mi od rozpoczecia mojej edukacji) zrozumialam ze nauka jest PODSTAWA i kregoslupem naszego zycia.

To na naszej wiedzy i umiejetnosciach budujemy swoja przyszlosc. Opieramy sie na niej podczas rozwijania naszych talentow.

To nic ze pierd... od rzeczy.

Wazne ze to w koncu zrozumialam. Co nie znaczy ze bylam na tyle glupia zeby tego nie wiedziec. Po prostu jako buntowniczka, nie pozwolilam dopuscic do siebie takiej mysli. Bo wolalam sie upic z kumpelami. No i dlatego nie zaliczylam jednego roku i zamiast teraz chlubic sie mianem studentki psychologii (o czym zawsze marzylam...) siedzie w ostatniej klasie i wkuwam do maturki :)

Ale ta zmiana jak najbardziej mnie cieszy, bo cofajac sie ten rok wspomnieniami czuje do siebie obrzydzenie...

Co o tym myslicie? chodzi mi o ludzkie "przemiany"... czy czlowiek ma prawo naprawic swoje bledy i zaczac od nowa...? i czy ma szanse zerwac te metke, ktora zostala mu przyklejona ostatecznie jako zlego czlowieka...?

Bo ja tak bardzo tego pragne... Ale nie wiem czy warto, czy jest sens odbudowywac stusunki ktore juz tak naprawde nigdy nie beda takie same...

 

 

nemezis_pokoj_237 : :
sty 21 2007 zla kobieta
Komentarze: 0

wlasnie sie zastanaiwam co ja tu kurwa robie... przeciez ja wiem ze nie potrafie pisac tak zeby kogokolwiek zainteresowac... z wypracowan z polskiego zwykle dostawalam 2. no, czasem jak mi temat podpasowal to i 3 sie trafila...

ale z drugiej strony... wiecie tak sobie mysle, ze fakt iz ktos (byc moze) bedzie to czytal troche mnie do tego popchnal. bo w gruncie rzeczy wlasnie o to chodzi. nawet jesli nie-samo to ze moge sobie pobiadolic bez stresu-mnie cieszy.

cieszy...? chyba raczej podnieca. nie zrozumcie mnie zle, ale np pisanie pamietnika jest niczym w porownianiu do tego. bo tutaj skazuje sie na to ze moje mysli beda przez kogos zupelnie mi obcego odczytywane... moge klamac ile wlezie, ale to chyba mijaloby sie z celem.

rozkrece sie to mnie poznacie... a wtedy zadam Wam pytanie z prosba o odpowiedz: CZY JESTEM ZLA KOBIETA...?

nemezis_pokoj_237 : :
sty 21 2007 ?
Komentarze: 0

ech i jesli ktos bylby tak uprzejmy i wytlumaczyl mi jak moge tego bloga ulepszyc i cokolwiek w nim zrobic bylabym bardzo wdzieczna... bo nie mam pojecia jak i gdzie sie za to zabrac...

nemezis_pokoj_237 : :
sty 21 2007 Ok, I got it. Shit! i lost it.
Komentarze: 2

tak naprawde to do dzisiejszego dnia nie mialam pojecia czym jest ten caly blog... i po co...? zupelnie przypadkiem trafilam na bloga pewnej dziewczyny, ktora wydala mi sie niesamowicie podobna do mnie. to co pisala cholernie mnie wciagnelo. pisala o swoich uczuciach... ktore sa odzwierciedleniem mojej osoby. pomyslalam: "a co tam! moze nikogo nie bedzie interesowalo to co ja bede tu od czasu do czasu wypisywac, ale nic do stracenia nie mam wiec dlaczego nie sprobowac? a noz widelec w czyms mi to pomoze..." tak wiec czytam dalej "wyznania" K. a w miedzy czasie macie nowego blogowicza :)

 

a co do tytulu, to tak wlasnie ze mna jest. Mam cos, a za chwile to trace... Czasami zastanaiwam sie jak wiele jest w tym MOJEJ winy... I czy w ogole moge tym obarczac kogos poza mna... Ale ten temat podejrzewam rozwine w miare przystosowywania sie do tej nowej (jak  na razie nie znanej mi) czesci Waszego (a wlasciwie to juz naszego) zycia.

 

btw, jestem maksymalnie zeschizowanym szarym czlowieczkiem o "dobrym,ale zagubionym sreduszku" jak ujela to moja przyjaciolka... Ale wszystko okaze sie z czasem :) pozdrawiam.

nemezis_pokoj_237 : :