Ok, I got it. Shit! i lost it.
Komentarze: 2
tak naprawde to do dzisiejszego dnia nie mialam pojecia czym jest ten caly blog... i po co...? zupelnie przypadkiem trafilam na bloga pewnej dziewczyny, ktora wydala mi sie niesamowicie podobna do mnie. to co pisala cholernie mnie wciagnelo. pisala o swoich uczuciach... ktore sa odzwierciedleniem mojej osoby. pomyslalam: "a co tam! moze nikogo nie bedzie interesowalo to co ja bede tu od czasu do czasu wypisywac, ale nic do stracenia nie mam wiec dlaczego nie sprobowac? a noz widelec w czyms mi to pomoze..." tak wiec czytam dalej "wyznania" K. a w miedzy czasie macie nowego blogowicza :)
a co do tytulu, to tak wlasnie ze mna jest. Mam cos, a za chwile to trace... Czasami zastanaiwam sie jak wiele jest w tym MOJEJ winy... I czy w ogole moge tym obarczac kogos poza mna... Ale ten temat podejrzewam rozwine w miare przystosowywania sie do tej nowej (jak na razie nie znanej mi) czesci Waszego (a wlasciwie to juz naszego) zycia.
btw, jestem maksymalnie zeschizowanym szarym czlowieczkiem o "dobrym,ale zagubionym sreduszku" jak ujela to moja przyjaciolka... Ale wszystko okaze sie z czasem :) pozdrawiam.
Dodaj komentarz